środa, 30 maja 2012

19 Sierpnia

całą noc praktycznie przegadaliśmy. rozmawialiśmy o wszystkim, a w szczególności od czego to wszystko się zaczęło. staraliśmy się zrozumieć co nas poróżniło. zgodziliśmy się w jednym że oboje całkiem inaczej wyobrażaliśmy sobie opiekę nad dzieckiem i wspólne " dorosłe " życie. moja inicjatywa była taka że to była fajna przygoda która najwyraźniej dobiega końca. niestety oboje się z tym zgodziliśmy.
rano wyszłam z pokoju idąc w kierunku kuchni. zastałam Pawła śpiącego na sofie. był zwinięty w kłębek i okryty małym kocem. przeszłam obok niego nic nie mówiąc. przygotowałam śniadanie i kawę. wszystko postawiłam na stole i zabrałam się do jedzenia. dołączył do mnie po chwili, kiedy zorientował się że już nie śpię.
- cześć. - powiedział oschle. ja tylko kiwnęłam głową.
na stole leżała biała wizytówka z numerem telefonu do prawnika.
- zadzwoń, umów się. pomoże ci. - mówił.
schowałam kawałek kartki do portfela.
- odbierzesz Antka ? - patrzyłam na niego
- popołudniu. - spojrzał na mnie. nie stać mnie było nawet na lekki uśmiech.
- na razie nie mam za co wynająć mieszkania, ale zrobię to jak najprędzej. -
- nie. na razie to ja się wyprowadzę, nie chce ci zawadzać. - patrzył an kolorowy ekran telewizora. nic nie odpowiedziałam, wyszłam z mieszkania. szłam przez miasto zastanawiając się czemu to akurat tak musiało się skończyć. mój telefon dzwonił non stop. co chwilę ktoś inny. w ostateczności go wyłączyłam.
- kawę poproszę. - stałam twarzą w twarz z ekspedientką. miałam wrażenie że dziwnie na mnie patrzy. spojrzałam na siebie w lustrze które było zaraz za nią. widziałam pod oczami czarne smugi. szybko udałam się do łazienki gdzie poprawiłam swój makijaż. wróciłam po kawę która była już gotowa. zajęłam miejsce w oddali pomieszczenia rozmyślając nad wszystkim.
wróciłam do mieszkania gdzie Antek już tam na mnie czekał.
- Agacia ! - krzyczał na mój widok.
- cześć kochanie. - wtuliłam się w niego.
usiedliśmy oboje na kanapie, czekałam na bardzo ciekawe historie które zaraz miały wypłynąć z jego ust.
- bardzo fajnie było. ! - po kilkunastominutowym monologu zakończył swoją historię.
- to bardzo się cieszę. - przytuliłam go do siebie. wtedy zauważyłam że Paweł, stojący przy oknie cały czas miał zawieszony swój wzrok na mnie.
położyłam Antka spać, dziś to nie było wcale takie łatwe. cały czas dodawał to nowości do swojej historii o wakacjach. kiedy już zasnął udałam się do sypialni aby zastać ją pustą, bez jego rzeczy. komoda która do niedawna była zawalona naszymi zdjęciami, czy też tymi z Antkiem. nasze wspólne zdjęcia tylko te we dwójkę - zniknęły. zostało tylko nasze wspólne w trójkę i moje z bratem. na szafce koło łóżka gdzie zawsze trzymał swoje niepotrzebne rupiecie - zrobiło się czysto. otworzyłam szafę gdzie były puste wieszaki i kilka zupełnie pustych szuflad. sięgnęłam po podłużną kopertę, schowałam ją do szuflady nie ciekawa zawartości. popatrzyłam za okno, i jestem ciekawa jak moja jutrzejsza rozmowa z mecenasem będzie wyglądać.
- od jutra mam miesiąc aby zastanowić się jak przekonać tych wszystkich ludzi w sądzie. - szepnęłam.

ms.inlove 






wtorek, 29 maja 2012


Więc tak, mam takiego wielkiego niusa ! Wznowiłam pisanie mojego drugiego bloga, którego zawiesiłam gdzieś w styczniu :D Chcę skończyć tamto " opowiadanie " i mieć to z głowy, ale to wcale nie oznacza że to się coś opóźni, czy zawieszę. Bo nie ma takiej opcji, być może będą rzadziej bo piszę na dwa. Więc sami rozumiecie. 

CZYTAĆ ! 


piątek, 25 maja 2012

18 Sierpnia

po wczorajszych wydarzeniach chciałam być sama. pamiętam że Paweł dobijał się do mieszkania chwilę potem jak ja do niego weszłam. nie miałam z nim zamiaru rozmawiać, zamknęłam drzwi od środka na klucz zostawiając go w zamku. zeszłam z  łóżka około dziesiątej. przywitało mnie nasze wspólne zdjęcie stojące na komodzie. popatrzyłam na jego wyraz twarzy przypominając sobie wczorajszą scenę. udałam się do kuchni gdzie zaparzyłam bardzo mocną kawę, jednak moja dłoń powędrowała w kierunku butelki z wodą. zajęłam miejsce na balkonie wciągając trochę świeżego powietrza. odsłuchałam wiadomości na sekretarce chodząc po mieszkaniu.
- Aguś nie zapomnijcie z Pawełkiem odebrać ode mnie jutro Antka. przypominam babcia Ola. - po usłyszeniu tego zdania zsunęłam się po ścianie w przedpokoju. schowałam twarz w dłoniach zanosząc się nie opanowanym płaczem. moją histerię przerwał dzwonek do drzwi. podniosłam się wycierając twarz o rękaw koszulki. podeszłam do drzwi patrząc przez judasza. po drugiej stronie stał Krystian.
- wchodź. - otworzyłam drzwi udając się do kuchni. wszedł do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
- kawy ? - pytałam zaparzając swoją. popatrzyłam w jego kierunku kiedy on kiwnął głową. oboje zajęliśmy miejsce na sofie w salonie.
- jak tam po wczorajszym ? - lekko się uśmiechnęłam.
- nocował u mnie. gadał całą noc jak bardzo cie kocha.. - powiedział.
- nie.. nie chce tego słuchać! - przerwałam mu
- nawet nie wiesz co chce powiedzieć ! - wykrzyczał mi prosto w twarz
- dobrze wiem. jak to bardzo przeprasza, jak to bardzo mnie kocha i żałuje tego co zrobił. wybacz ale takich rzeczy się nie wybacza. zarzekał się że to tylko koleżanka z młodych lat a tu co ? buzi buzi od tak, bo były promile ? nie Krystian to tak nie działa. - lekko odwróciłam głowę w stronę okna. przetarłam łzę która leciała z mojego oka. siedział obok mnie słuchając jak płacze. czułam jego dłoń na swoim ramieniu. wiedziałam że chce dobrze jednak nie mogłam się z nim zgodzić.
kiedy już sobie poszedł wysłałam esemesa do Miki informując ją żeby wpadła do mnie natychmiast bo nie mam zamiaru ruszać się z domu. następnie wyłączyłam telefon który non stop był bombardowany esemesami od Pawła. dokładnie pół godziny po moim esemesie pojawiła się pod moimi drzwiami. protestowała aby usiadła ze mną i wypiła coś. kazała mi się natychmiast wyszykować i wyjść z tego domu. obie zbiegłyśmy po schodach. ja zatrzymałam się przy skrzynce na listy która była pełna po same brzegi. wyciągnęłam z niej wszystkie listy. większość z nich była do Pawła, jednak jeden od dziwnego nadawcy był do mnie. wepchałam Mikę do kawiarni za rogiem zajmując miejsce. otworzyłam list czytając go na głos aby usłyszała.
  Sąd Rodzinny w Warszawie informuję panią Agatę Fic że w dniu 20 Września o godzinie 10.30 rano  odbędzie się rozprawa dotycząca pobytu zamieszkania młodszego brata Antoniego Fic. Do rozwiązania sprawy nieletni Antoni będzie mieszkać z Panią. Prosimy o stawienie się na rozprawie. Może pani sięgnąć o pomoc adwokata. 
- Mika, oni nie mogą mi go odebrać. - wykrzyczała. Mika wyczytała imię, nazwisko i datę urodzenia osoby która wniosła sprawę -  jej matka. Agata zrobiła wielkie oczy nie wierząc w to co słyszy. sięgnęła po list czytając go ponownie. 
- zostanie z tobą. - wspierała ja przyjaciółka.
- musi ! - odpowiedziała uśmiechając się. 
wróciła do domu gdzie Paweł siedział na klatce z wielkim bukietem czerwonych róż. ominęła go bez słowa. zostawiła otwarte drzwi dając mu znać aby wszedł za nią. zostawiła wszystkie swoje rzeczy na stole. rzuciła tylko list z sądu na ławę i usiadła na sofie.
- Agata.. - zaczął - przepraszam cię. wiesz że nie chciałem, to się po prostu stało. - 
- zamknij się.! - krzyknęła - poczytaj sobie. - wskazała palcem na list
zajął miejsce obok niej czytając wypisane zdania na białej kartce papieru. objął ją. nie odezwał się ani słowem.
ms.inlove 
całkowity zwrot akcji. 
wiem, zbyt krótki..
obecnie mam JUŻ WAKACJE! 
 więc postaram się pisać częściej. 
obecnie, podoba się ? 



wtorek, 22 maja 2012

" moja mała córeczka. "

swoim czarnym bmw z tego roku podjechał pod restaurację gdzie miał spotkanie. przechodząc przez ulicę oglądnął się za kilkoma młodymi pannami. wszedł do środka robiąc szum. podszedł do lady zamawiając espresso do stolika. zają miejsce w dali pomieszczenia gdzie czekał już na niego.
- witam ! - kolejno podali sobie dłonie. następnie przeszli do sprawy.
- tak to ona, na pewno. - podawał kolejno zdjęcia. - to Antek jej młodszy brat. - wskazał palcem na zdjęcie.
- a to ? - spytał starszy mężczyzna.
- nie wiem. jeszcze nie wiem. - zebrał wszystkie zdjęcia ze stołu chowając je do koperty.
- to dla pana. - wręczył mu brązową kopertę.
- a co do drugiej sprawy.. - zaczął - dalej mieszka na Pradze, byłem tam kilka razy. codzienne pojawia się tam ktoś inny, codziennie jakiś inny pijany facet. jestem pewien że tam nic nikt nie zauważył. -
- ale ? -
- zauważyłem że Agata coś podejrzewa. z tym, chłopakiem szła no i ich zgubiłem. - sięgnął po zdjęcie.
- to z nim mieszka ? - pytał
- nie, on jest z Pragi. z tego co udało mi się ustalić to jest jej kolega.
- tu się wychowywała. - podał mu adres domu dziecka gdzie Agata spędziła swoje dzieciństwo.
- przełożona domu dziecka, pani Helena, czeka już na pana. - spojrzał na zegarek.
mężczyzna spojrzał na faceta siedzącego przed nim, rzucając spojrzenie. nic nie powiedział, wypił kawę i wyszedł z restauracji. spodziewał się czegoś więcej.
jechał uliczkami Warszawy trzymając kartkę w ręce. w głowię kłębiło mu się kilka set różnych scen jak jego dziecko, jego mała córeczka mogła by spędzić dzieciństwo - na pewno nie w takim miejscu. zaparkował swój samochód i udał się do środka. któregoś z pracowników zapytał o drogę do pani dyrektor. wszedł po schodach widząc tabliczkę z jej imieniem na drzwiach. wszedł do pomieszczenia przedstawiając się. na wstępie dodał : - chcę żeby ta rozmowa została między nami. Agata nie może nic wiedzieć. 
przeszli do sedna. pytał o wszystko. od samego początku, dlaczego tu trafiła, ile miała lat. kiedy zadał pytanie czy wie gdzie teraz mieszka, zamilkła. mężczyzna spojrzał jej prosto w oczy.
- jestem pewna że nie chciała, aby ja podawała jej miejsce zamieszkania. - wstała z miejsca podając mężczyźnie dłoń
- do widzenia. - ponownie zajęła swoje miejsce.
przyjechał do hotelu w którym mieszkał w centrum miasta. udał się do pokoju, usiadł na łóżku trzymając zdjęcie córki to teraźniejsze i to z przed osiemnastu lat.
- moja mała córeczka. - powtarzał kolejno.
podszedł do okna, gdzie słońce chowało się za wysokimi budynkami. patrzył na ulicę Warszawy, która zmieniała się w stan nocny, mimo tego że robił się wieczór dużo, bardzo dużo ludzi przechadzało się uliczkami miasta.
- a co jeśli ją kiedyś minąłem a nie wiedziałem że to ona. - wyszeptał.

ms.inlove 
z całkiem innej perspektywy :) 

niedziela, 20 maja 2012

17 Sierpnia Część II

udaliśmy się do jednego z apartamentów kolegi Pawła. mieszkanie na pierwszy rzut oka wydaję się małe jednak pozory mylą. rozgościliśmy się w przestronnym salonie. za oknem można było podziwiać panoramę Warszawy. przez dłuższy czas tańczyłam a w między czasie piłam za każdym razem z kimś innym. kiedy udało mi się oderwać Pawła od sofy już ktoś wyrwał mi go z rąk. sięgnęłam po kolejne piwo i wyszłam na balkon. stanęłam przy barierce opierając się o nią plecami. przed oczami miałam zatańczoną grupę ludzi który byli równie pijani jak ja. w tłumie szukałam faceta który wtapiał we mnie swój wzrok całą imprezę. wciągnęłam kolejne promile do krwi. odwróciłam się podziwiając miasto.
- wow.. ! - krzyknęłam. wokół było jasno jak nie w nocy. w domach na przeciwko światła paliły. a za nimi w kolejnych.
- zajebisty widok ! - usłyszałam jego głos.
- naprawdę super - uśmiechnęłam się
- nie fajnie jest mieszkać w takim domu. samemu. - cały czas patrzył na mnie
- ty możesz mieć każda. - stuknęłam w jego butelkę. czułam jak to coś rozkłada się we mnie. nic nie odpowiedział. usiadł na pufie która stała zaraz obok drzwi.
- nie każdą. - syknął. - mogłem ale nie chciałem. - dodał. zajęłam miejsce obok niego.
- Milena, Monika nawet sławna Paulinka. śliniły się do mnie od ho-ho. tylko niestety Milena zawsze widzi coś w Pawle. coś czego inni nie dostrzegają. -
- coś co pewnie ja też dostrzegłam. - wstałam z miejsca. - od zawsze ? - chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o nich.
- od zawsze. zaczynając od liceum a kończąc na pracy która ich poróżniła. jego i jej rodzice mieli plan, na życie swoich dzieci.  - miałam wrażenie że ma racje w tym co mówi. dziwne wrażenie że to może być właśnie jego a nie nasza przyszłość.
- a ty kochasz go ? - stanął obok mnie.
- Krystian.. - zaśmiałam się. - nie jestem z nim dla zabawy wiesz. - czułam jego dłoń na swojej talii.
- nie zasługuje na ciebie. - zniżył swoje usta do moich
- to chyba ja nie zasługuje na niego. - odepchnęłam go od siebie wracając do pokoju.
udałam się w stronę lodówki wyciągając kolejne piwo. zamykając lodówkę zobaczyłam go stojącego zaraz obok.
- nie za dużo. - spojrzał na mnie.
- nie. - pocałowałam go namiętnie w usta.
kolejne kilka godzin minęło jak w mgnieniu oka. piwo za piwem, lub kolejka z jakimś znajomym. przez jakiś czas trzymałam Pawła koło siebie i starałam się utrzymać go z daleka od Mileny. wyszłam do łazienki aby się ogarnąć i sprawdzić telefon. jeden esemes od Olka. spojrzałam na zegarek który wskazywał kilka minut po trzeciej. wróciłam do pokoju, lekko zdezorientowana szukałam Pawła. nie było go na sofie gdzie go zostawiłam ledwo przytomnego. pytałam kolejno chłopaków czy go nie widzieli jednak żaden nie wiedział co się z nim stało. zajęłam miejsce na sofie zaraz obok dziewczyn.
- nie próbuj nawet do niego dzwonić. - zaśmiały się między sobą.
- nie odbierze. - dodała. ja kolejno wykręcałam jego numer telefonu.
- wyszli oboje z Mileną. - wskazała palcem na drzwi.
zerwałam się z sofy zbierając swoje rzeczy. otworzyłam na oścież drzwi zastając ich obojga całujących się przy drzwiach do drugiego mieszkania.
- widzę że fajnie się bawisz. - rzuciłam zbiegając po schodach.
przed klatką złapałam taksówkę udając się do domu. w mojej głowie kłębiło się dużo wersji tego wieczoru. starałam się otworzyć scenę na balkonie. obwiniałam się ze to moja wina, że to musi być moja wina. sięgnęłam po telefon który dał mi znać że mam wiadomość.
Od Krystiana : a nie mówiłem. :*


ms.inlove 
czy ten rozdział miał tak wyglądać ?  nie wiem.. 




piątek, 18 maja 2012

17 Sierpnia Część I

z rana Paweł zabrał Antka na małą wycieczkę a mnie zostawił w domu żebym mogła spędzić trochę czasu sama. jednak nic nie poszło po mojej myśli, maseczka i wszystko co miałam zaplanowane nie doszło do skutku. zaraz po ich wyjściu przed moimi drzwiami pojawiła się żmija - Milena.
- jest spokojnie przeważnie, ale czasem potrafią dać w kość. - trzymała kubek w dłoni.
- zdecydowałam się już. - uśmiechnęłam się. 
- fajnie, bardzo fajnie. - chciałabym żeby mówiła to szczerze. 
to był jeden temat o którym mogłam rozmawiać z Mileną. od kiedy pojawiła się w mieszkaniu od razu wypytywała o spotkanie. zignorowała moje, dlaczego jej nie było na spotkaniu z panią dyrektor - skoro obiecała. rozglądała się po mieszkaniu w poszukiwaniu Pawła. spojrzałam na zegarek. opuściłam pokój udając się do łazienki. wciągnęłam na siebie krótkie spodenki, bokserkę z śmiesznym nadrukiem i kremowy sweterek. położyłam torebkę na stół w kuchni sięgając po nasze kubki i wstawiając je do zlewu.
- przepraszam cię ale zaraz wychodzę. - spojrzałam na nią czekając na jej odpowiedź.
- już się zmywam. - uśmiechnęła się.
zakluczyłam drzwi i wyszłyśmy z klatki. odprowadziłam Milne na parking gdzie zaparkowała swój samochód. oglądnęłam się za siebie, po raz kolejny z rzędu miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi. za mną szli normalni przechodni. pewne to tylko moja paranoja. udałam się w stronę Pragi do Olka. przywitał mnie jak zwykle, objął w pasie i cmoknął w policzek. szliśmy uliczkami Warszawy wygłupiając się.
- Olek.. popatrz się za siebie. - czekałam na jego reakcje. w tym momencie on się obrócił a ja szłam dalej.
przeszliśmy na drugą stronę a ta osoba za nami. i tak było cały czas.
- chodź. - szarpnął mnie za ramie. weszliśmy do jakiegoś budynku stojąc w bramie. czekaliśmy aż trochę ludzi przejdzie, i wyszliśmy z powrotem. bałam się. to mógł być każdy, menel od matki albo bóg wie kto.. spędziliśmy popołudnie na spacerze i małych lodach. około czternastej odprowadził mnie do domu gdzie chłopaki byli już w domu. stanęłam przy oknie nie mówiąc nic. pomachałam Olkowi na pożegnanie i rozejrzałam się po ulicy. zajęłam miejsce na sofie trzymając kubek z piciem w ręce.
- może wyjdziemy gdzieś dziś wieczorem ? - mizdrzył się do mnie
- po pierwsze co zrobimy z Antkiem ? - spojrzałam na niego.
- odwieziemy go do babci.. - uśmiechnął się - na dwa może trzy dni. - dodał.
pomysł swoją drogą nie był zły, ale nie chciałam dać poczucia Antkowi że się go pozbywamy. zanim zdążyłam się zorientować Paweł ustalał szczegóły z Antkiem. zeszło nam z pół godziny aby go spakować i potwierdzić przyjazd z babcią Olą. po godzinie byliśmy na miejscu, wycałowałam go jak bym miała nie widzieć się z nim wieki i przypomniałam aby się dobrze zachowywał. po czym oboje zniknęli w domu.
wieczorem byłam gotowa przed dwudziestą. miałam na sobie krótka miętowa sukienkę, czarne szpilki i czarną marynarkę. spojrzał na mnie, po czym lekko musnął moje ramię swoją dłonią. nachylił się nade mną i cicho wyszeptał do ucha: - ślicznie wyglądasz' .
dotarliśmy do jednego z klubów w mieście. zajęłam miejsce w głębi klubu a Paweł zamówił nam drinki. po pół godzinnej zabawie pojawiły się dodatkowe osoby. w rzeczy samej Milena i znajomi Pawła ze studiów - ona kilka dziewczyn i facetów.
- jesteśmy! - dosiadła się do nas. Paweł od razu popadł w wir rozmowy ze znajomymi. ja siedziałam wpatrując się w przestrzeń. rozmawiali o pracy, o studiach i o tym jak bardzo dawno się nie widzieli. słyszałam pytanie Mileny skierowane w stronę mojego faceta. chwilę potem zniknęli na parkiecie. za nimi poszło kilka innych osób z naszego stolika. byłam pewna że zostałam sama, kiedy spojrzałam przed mną siedział Krystian, z tego co zdążyłam zauważyć. nie czekając ani chwili dłużej oboje skończyliśmy na parkiecie między resztą brygady. zabójczo przystojny kolega tańczył jak nikt inny.
przed północą przenieśliśmy się w całkiem inne miejsce. do jednego z apartamentów któregoś z kolegów Pawła.

ms.inlove 
partying ! umcumcumc ! :D


środa, 16 maja 2012

12 Sierpnia

- oczywiście obiecuje. - rzuciłam spojrzenie Pawłowi. - dziękuje bardzo. - oddałam mu słuchawkę udając się do łazienki
zrobiłam szybki make-up, włosy związałam w koka wciągając na siebie rurki, bokserkę i koszulę w kratę. weszłam do sypialni pakując do torby kolejno rzeczy.
- Aguś. - słyszałam głos brata.
- słucham ? - spojrzałam za siebie 
- idziesz gdzieś ? - pytał 
- właśnie wychodzę zaraz. - spojrzałam na nadgarstek. - a co jest ? - usiadłam na łóżku. 
- a co ze mną ? - oglądnął się za siebie. 
- zostaniesz z Pawłem a jak wrócę to skoczymy na zakupy co ty na to ? - uśmiechnęłam się tuląc go do siebie
- dobrze. - chwilę potem zniknął w salonie. 
szłam w stronę parku w umówione miejsce z Miką. czekałam na nią tam gdzie zawsze, na tej samej ławce na której zawsze siedzimy w głębi parku. 
 - cześć. - wstałam z miejsca aby się z nią przywitać. dodałam lekki uśmiech, jednak po jej wyrazie twarzy można było spodziewać się wszystkiego - zero emocji. 
- więc wiesz, dostałam się i strasznie się cieszę. - chwaliłam się praca.
- zostaje w domu. - przerwała mi. wstała z miejsca kiedy ja siedziałam jak wryta.
- czekaj, czekaj. - zatrzymałam ją. - czemu ? - pytałam zdziwiona.
- bo nie będę z nią mieszkać. powiedziała że mogę być u niej ale nie więcej niż dwa może trzy tygodnie. do póki Aneta z mężem i dziećmi przylecą. bo aż tyle ludzi w domu to za dużo. - patrzyła mi prosto w oczy. 
- przecież w dwa tygodnie nie zarobie na mieszkanie, ani nie znajdę żadnej pracy. - otarła łzę z policzka. przytuliłam ją do siebie. teraz to naprawdę nie miała nikogo. jedyna osoba na którą myślała że może liczyć zawiodła w najmniej odpowiednim momencie. 
- Helena zaproponowała mi jakiś kurs dwu letni, dzięki któremu mogę dostać pracę. - szłyśmy dalej alejkami parku. 
- mimo wszystko się cieszę. wreszcie zrobisz coś dla siebie. - odprowadziła mnie na przystanek
- leć. kursantko ty moją. - pocałowałam ją w policzek i wsiadłam do autobusu. 
Paweł z Antkiem czekali już na mnie przed wejściem do galerii. 
- hej. - przytuliłam ich obu do siebie. 
udaliśmy się kolejno do sklepów kupując potrzebne rzeczy dla Antka do szkoły. wybrał sobie plecak w jakieś potwory z bajki i do tego kolorystycznie pasujący piórnik. kilka długopisów, ołówek no i oczywiście kredki. na samym końcu zostały książki i zeszyty. 
- jestem wykończona. - usiadłam na sofie. - nie ma dziś obiadu. - zaśmiałam się.
- obiad jest. - uśmiechnął się. - wystarczy przygrzać. 
chwilę potem siedziałam przy stole zajadając się pysznym obiadem Pawła babci o którym kompletnie zapomniałam.
- kiedy wracasz do pracy ? - zapytałam.
- od jutra. - odpowiedział. 
wstawiłam wszystkie naczynia do zmywarki załączając ją. ogarnęłam trochę kuchnie i salon. 
- to tak którą teraz ? - podałam mu kartkę z naklejkami. 
- tą ! - wskazał palcem. odkleiłam ją, naklejając na okładkę książki. napisałam imię, nazwisko i zostawiłam miejsce na klasę i nauczyciela.
zostawiłam go samego w pokoju. układał książki kolejno na biurku a plecak odłożył na miejsce. wróciłam do salonu. usiadłam na sofie, szukając czegoś ciekawego w telewizji. chwilę potem Antek do mnie dołączył a Paweł zniknął z mojej osi.

ms.inlove 


wtorek, 15 maja 2012

Wpis 37 ; 11 Sierpnia

11 Sierpnia, 

Więc tak, stwierdzam wszystko idzie po mojej myśli. Praca - jest. Zaczyna być coraz lepiej w domu. Wczoraj poznałam babcię Pawła. Kazała  do siebie mówić babciu albo po prostu Ola. Spędziliśmy u niej kilka dobrych godziny. Wypytywała o wszystko, od mieszkania po pracę i o nasze relacje. Antek bawił się z wilczurem obok w pokoju. Mieszka na obrzeżach, piękna okolica. Obiecałam jej że będziemy tam często przyjeżdżać. 
Dawno nie widziałam się ani z Miką i Olkiem.. Mika dzwoniła wczoraj - chce się spotkać.  Z tego co pamiętam to już dawno miała być na swoim, i podobno mieszkać z ciotką - ciekawe. 
Dzisiejszy wieczór jest tylko dla nas, Antek już śpi a my we dwójkę planujemy obejrzeć jaki film czy coś. 
Od kilku dni mam dziwne wrażenie że ktoś za mną chodzi, od dnia kiedy spotkałam matkę. 

" kocham go.. " 

ms.inlove 
kolejny z pamiętnika :* 


+  jest właśnie fanpage facebook'u ! 

niedziela, 13 maja 2012

11 Sierpnia

odwiedziłam panią dyrektor ponownie wczoraj. dostarczyłam zieloną teczkę z wypełnionymi papierami plus papiery Antka do szkoły. z uśmiechem na ustach prosiła abym jej wysłuchała. usiadłam na fotelu zaraz na przeciwko niej.
- potrzebuje osoby, która będzie oddana tej pracy. - powiedziała.
- która.. - przerwała patrząc za okno. - będzie chciała tu pracować. będzie to lubić. - ponownie skierowała swój wzrok w moją stronę. - mam nadzieje że pani będzie taką osobą. - dodała.
następnie podała mi jeden formularz, szybko przeczytałam podpisując. dotyczył on formalności do pracy.
- widzimy się 30 Sierpnia, w czwartek. a potem na rozpoczęcie roku. - chwilę potem już mnie tam nie było.
przez te kilka dni ani ja ani Paweł nie zamieniliśmy słowa z Mileną. nie odpowiedziała na moje telefony, a po raz pierwszy w weekend dała nam spokój.
- wychodzimy ! - krzyczał chodząc po mieszkaniu.
pól godziny temu mieliśmy wyjść i być w drodze do jego babci.
- Agata ! - otworzył na oścież drzwi od łazienki. - idziemy ! - powiedział
sięgnęłam po kosmetyczkę leżącą na umywalce i szczotkę do włosów. zgasiłam światło w łazience. pakowałam wszystko do torebki w salonie.
- idziemy czy nie ? - zaśmiałam się widząc jego twarz.
chwilę potem nie było nas w domu. jechaliśmy całą trójką w samochodzie bardzo dobrze się bawiąc. słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy o wszystkim dookoła. siedziałam obok niego zastanawiając się czemu tak dużo nas dzieli skoro byłam przekonana że tak wiele nas łączy. być może chodzi tylko o to że jak byłam tam gdzie być nie chciałam potrzebowałam oparcia w kimś innym niż w przyjaciółce. padło na Pawła. na bruneta z zabójczo ciemnymi tęczówkami. z trzydniowym zarostem i specyficznym uśmiechem. moje rozmyślenia przerwał jak zwykle dzwoniący telefon.
- słucham ? - powiedziałam
- spotkamy się ? - po drugiej stronie słyszałam głos Miki
- dziś chyba nie dam rady, jutro ? - patrzyłam przed siebie
chwilę potem czytałam jednego z kilku esemesów na ekranie.

od Mileny : Jejku wybacz ! całkiem zapomniałam o tym spotkaniu. Wyjechaliśmy ze znajomymi na Mazury, i właśnie wróciłam do Warszawy. Może spotkamy się dziś lub w poniedziałek i opowiesz mi jak było ? Milenka :* 


nic nie odpisałam schowałam telefon z powrotem do torebki wysiadając z samochodu na podjeździe małego domku. mały ceglasty domek, na obrzeżach Warszawy. Paweł zaparkował samochód za domem kiedy ja z Antkiem czekaliśmy na niego przed domem.
- witam ! - w naszą stronę podchodziła starsza kobieta.
- dzień dobry. - powiedziałam witając się z nią.
wycałowała mnie jak by znała mnie dobre kilka lat. złapała Antka za rękę a mnie się przytrzymała. szliśmy w stronę domu.
- chodź Pawełku. - wołała za nim
kazała nam zająć miejsce w salonie, a za chwilę przyniosła nam szklanki i dzbanek z sokiem.
- jak tak to nie przyjeżdżasz, a jak już przyjedziesz to z niezapowiedzianymi gośćmi. - pogroziła mu palcem siadając koło mnie.
- ja nawet nie mam czego wam podać. - spojrzała na mnie
- i to jego wina. - szepnęłam pokazując palcem na Pawła.

ms.inlove


środa, 9 maja 2012

8 Sierpnia

czekałam na Milenę przed szkoła od pół godziny. zdenerwowana spoglądałam na zegarek. było kilka minut przed jedenastą a miała być tu po dziesiątej. wykonałam do niej połączenie nagrywając się jej na sekretarce. udałam się w stronę schodów. na prostokątnym czerwonym szyldzie przeczytałam numer i nazwę szkoły. lekko się uśmiechnęłam otwierając drzwi. moim oczom ukazali się panowie na drabinach.
- do pani dyrektor w tamtą stronę. - wskazał mi drogę lekko się uśmiechając. kiwnęłam głową udając się w wyznaczone miejsce. widziałam wielkie białe drzwi z napisem " Dyrektor ". zapukałam czekając na pozwolenie wejścia. ze środka usłyszałam czyiś głos. nacisnęłam na klamkę wchodząc do pokoju. podeszłam do biurka przedstawiając się kobiecie.
- proszę usiąść. - wskazała na fotele przy oknie. sięgnęła po teczkę udając się w moją stronę.
- myślałam że Milena również będzie. - spojrzała za siebie. - no to nic. -  dodała.
mówiła na temat tego co bym mogła robić gdybym zgodziła się tu pracować. patrzyłam na nią. słuchałam jej co drugie zdanie. widziałam jak co jakiś czas uśmiecha się w moją stronę.
- więc pani Agato zainteresowana jest pani nadal ? - pytała.
- oczywiście. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- to proszę bardzo. - podała mi teczkę z papierami. - proszę przeczytać i dostarczyć jak pani podpiszę. - pożegnałyśmy się i udałam się do wyjścia. miałam opuścić jej gabinet kiedy zrobiłam kilka kroków w tył.
- pani dyrektor.. - zaczęłam. - czy była by taka możliwość aby mój brat mógł uczęszczać do tej szkoły ? - patrzyłam jej prosto w oczy.
- nie będzie z tym żadnego problemu. - sięgnęła do szuflady po dwa formularze.
- wypełnić i donieść razem z teczką. - wstała z miejsca podając mi dłoń.
- bardzo się cieszę że pani będzie w naszym zespole. - dodała kiedy opuszczałam jej gabinet.
szłam przez miasto trzymając zieloną teczkę pod pachą a telefon w ręce. kilka nie odebranych połączeń od Pawła.
- słucham ? - powiedziałam oschłym tonem
- przyjęła cię kochanie ? - pytał
- przyjęła, a miała inny wybór ? lepszej pani do świetlicy nie znajdzie. - uśmiechnęłam się rozłączając rozmowę.
chodziłam po Warszawie około godziny. z przewieszoną marynarką przez ramię szlam z uśmiechem na ustach. zastanawiałam się jak i co teraz będzie wyglądać. ciekawa jestem jak moje życie się zmieni od kiedy zacznę tam pracować.
wstąpiłam to jednej z kawiarenek w centrum miasta. wyciągnęłam mój notatnik i zaczęłam pisać. jedna rzecz która mnie ciekawi to ten mężczyzna który stał na drabinie malując jedną ze ścian. miałam wrażenie że już gdzieś go widziałam. moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu.
tak jak prosił kilkanaście minut późnej byłam w domu. gdzie na stole czekała na mnie wielka uczta przygotowana przez moich panów.
- dziękuje. - złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
ms.inlove
postaram się pisać częściej. 



sobota, 5 maja 2012

7 Sierpnia

nie odzywamy się od trzech dni. on mówi ja słucham. siedzi całymi dniami przed telewizorem z zieloną butelką w ręce.
- biorę urlop. - oznajmił mi i wyszedł z domu. siedziałam przy stole spoglądając na Antka. posłałam mu uśmiech udając się do kuchni. zebrałam wszystkie naczynia ze stołu wkładając je do zmywarki.
- Agata .. ? - stanął obok mnie.
- słucham ? - odpowiedziałam. zniżyłam się do jego poziomu patrząc mu prosto w oczy.
- a Paweł będzie taki jak Irek ? - wyszeptał. nic nie odpowiedziałam. przytuliłam malca do siebie. nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- chodź. - posadziłam go na sofie podając szklankę z sokiem. - to co oglądamy ? - zapytałam. chwilę potem wcisnął kanał 123  i chwilę potem pojawiła się jedna z jego ulubionych bajek. oparty o mnie zapatrzony był w kolorowy ekran. głaskałam go po głowie zastanawiając się co on widział w tym swoim życiu.
z pokoju obok słyszałam dobiegający dzwonek mojego telefonu. na wyświetlaczu pojawił się nie znany mi numer.
- halo ? - powiedziałam niepewnie.
- Aguś, to ja Milenka. - po usłyszeniu jej głosu przeszedł mnie dreszcz.
- jutro pani dyrektor znajdzie dla ciebie chwile, o ile jeszcze chcesz tu pracować. - powiedziała słodkim głosem
- to na którą ma być ? - spytałam.
zgodziłam się na podaną godzinę. otworzyłam szafę w której miałam jeansy, kilka par spodenek krótki i koszulki. nie czekając ani chwili dłużej wykonałam połączenie do Pawła.
- możesz być zaraz w domu ? - zapytałam. chwilę po jego odpowiedzi rozłączyłam się. założyłam jeansy koszulkę i sięgnęłam po katanę. udałam się do łazienki poprawić włosy i zrobić lekki make-up. jak wyszłam z łazienki Paweł siedział już z małym.
- muszę iść na zakupy.- mówiąc nie spojrzałam na niego - mógł byś zostać z Antkiem ?- pytałam pakując kolejno rzeczy.
- co to za pytanie w ogóle.. - syknął.
- tak czy nie. - spojrzałam na niego.  kiwnął głową. podeszłam do Antka całując go w czoło. - niedługo będę. - dodałam.
dojechałam do centrum bardzo szybko. od razu udałam się w stronę moich ulubionych sklepów. szukałam czegoś w czym mogła bym zrobić dobre wrażenie. zaliczyłam przymierzalnię w nie jednym sklepie, jednak wróciłam tam gdzie zaczęłam. zaopatrzyłam się w 2 marynarki : beżową i granatową. kilka koszulek do których  mam słabość i blado różową koszulę na jutro. również małą brązową torebkę i kwiatowe baleriny.
wychodząc ze sklepu zauważyłam znaną mi kobietę, jedynie po głosie mogłam stwierdzić kto to jest. w dłoni trzymała kawałek kartonu na którym pisało : " ZBIERAM NA JEDZENIE DLA SIEBIE I DZIECI ! " po przeczytaniu ostatniego słowa nie wierzyłam w to co widzę. w dłoni trzymałam dwa złote. byłam gotowa wrzucić do kubeczka jednak kiedy spojrzałam na twarz kobiety wiedziałam że zbiera na całkiem co innego. a ja osoba która zapracowała na pieniądze nie będzie jej sponsorować. tak to była moja mama.
po powrocie do domu nie miałam ochoty na nic. rzuciłam ciuchy w kąt w pokoju wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka.


ms.inlove
zakończenie nie jest takie jakie chciałam żeby było.. 
cóż.