środa, 16 maja 2012

12 Sierpnia

- oczywiście obiecuje. - rzuciłam spojrzenie Pawłowi. - dziękuje bardzo. - oddałam mu słuchawkę udając się do łazienki
zrobiłam szybki make-up, włosy związałam w koka wciągając na siebie rurki, bokserkę i koszulę w kratę. weszłam do sypialni pakując do torby kolejno rzeczy.
- Aguś. - słyszałam głos brata.
- słucham ? - spojrzałam za siebie 
- idziesz gdzieś ? - pytał 
- właśnie wychodzę zaraz. - spojrzałam na nadgarstek. - a co jest ? - usiadłam na łóżku. 
- a co ze mną ? - oglądnął się za siebie. 
- zostaniesz z Pawłem a jak wrócę to skoczymy na zakupy co ty na to ? - uśmiechnęłam się tuląc go do siebie
- dobrze. - chwilę potem zniknął w salonie. 
szłam w stronę parku w umówione miejsce z Miką. czekałam na nią tam gdzie zawsze, na tej samej ławce na której zawsze siedzimy w głębi parku. 
 - cześć. - wstałam z miejsca aby się z nią przywitać. dodałam lekki uśmiech, jednak po jej wyrazie twarzy można było spodziewać się wszystkiego - zero emocji. 
- więc wiesz, dostałam się i strasznie się cieszę. - chwaliłam się praca.
- zostaje w domu. - przerwała mi. wstała z miejsca kiedy ja siedziałam jak wryta.
- czekaj, czekaj. - zatrzymałam ją. - czemu ? - pytałam zdziwiona.
- bo nie będę z nią mieszkać. powiedziała że mogę być u niej ale nie więcej niż dwa może trzy tygodnie. do póki Aneta z mężem i dziećmi przylecą. bo aż tyle ludzi w domu to za dużo. - patrzyła mi prosto w oczy. 
- przecież w dwa tygodnie nie zarobie na mieszkanie, ani nie znajdę żadnej pracy. - otarła łzę z policzka. przytuliłam ją do siebie. teraz to naprawdę nie miała nikogo. jedyna osoba na którą myślała że może liczyć zawiodła w najmniej odpowiednim momencie. 
- Helena zaproponowała mi jakiś kurs dwu letni, dzięki któremu mogę dostać pracę. - szłyśmy dalej alejkami parku. 
- mimo wszystko się cieszę. wreszcie zrobisz coś dla siebie. - odprowadziła mnie na przystanek
- leć. kursantko ty moją. - pocałowałam ją w policzek i wsiadłam do autobusu. 
Paweł z Antkiem czekali już na mnie przed wejściem do galerii. 
- hej. - przytuliłam ich obu do siebie. 
udaliśmy się kolejno do sklepów kupując potrzebne rzeczy dla Antka do szkoły. wybrał sobie plecak w jakieś potwory z bajki i do tego kolorystycznie pasujący piórnik. kilka długopisów, ołówek no i oczywiście kredki. na samym końcu zostały książki i zeszyty. 
- jestem wykończona. - usiadłam na sofie. - nie ma dziś obiadu. - zaśmiałam się.
- obiad jest. - uśmiechnął się. - wystarczy przygrzać. 
chwilę potem siedziałam przy stole zajadając się pysznym obiadem Pawła babci o którym kompletnie zapomniałam.
- kiedy wracasz do pracy ? - zapytałam.
- od jutra. - odpowiedział. 
wstawiłam wszystkie naczynia do zmywarki załączając ją. ogarnęłam trochę kuchnie i salon. 
- to tak którą teraz ? - podałam mu kartkę z naklejkami. 
- tą ! - wskazał palcem. odkleiłam ją, naklejając na okładkę książki. napisałam imię, nazwisko i zostawiłam miejsce na klasę i nauczyciela.
zostawiłam go samego w pokoju. układał książki kolejno na biurku a plecak odłożył na miejsce. wróciłam do salonu. usiadłam na sofie, szukając czegoś ciekawego w telewizji. chwilę potem Antek do mnie dołączył a Paweł zniknął z mojej osi.

ms.inlove 


1 komentarz:

  1. świetne ! <3
    zapraszam do komentowania 22 rozdziału który własnie się pojawił :)
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń