niedziela, 13 maja 2012

11 Sierpnia

odwiedziłam panią dyrektor ponownie wczoraj. dostarczyłam zieloną teczkę z wypełnionymi papierami plus papiery Antka do szkoły. z uśmiechem na ustach prosiła abym jej wysłuchała. usiadłam na fotelu zaraz na przeciwko niej.
- potrzebuje osoby, która będzie oddana tej pracy. - powiedziała.
- która.. - przerwała patrząc za okno. - będzie chciała tu pracować. będzie to lubić. - ponownie skierowała swój wzrok w moją stronę. - mam nadzieje że pani będzie taką osobą. - dodała.
następnie podała mi jeden formularz, szybko przeczytałam podpisując. dotyczył on formalności do pracy.
- widzimy się 30 Sierpnia, w czwartek. a potem na rozpoczęcie roku. - chwilę potem już mnie tam nie było.
przez te kilka dni ani ja ani Paweł nie zamieniliśmy słowa z Mileną. nie odpowiedziała na moje telefony, a po raz pierwszy w weekend dała nam spokój.
- wychodzimy ! - krzyczał chodząc po mieszkaniu.
pól godziny temu mieliśmy wyjść i być w drodze do jego babci.
- Agata ! - otworzył na oścież drzwi od łazienki. - idziemy ! - powiedział
sięgnęłam po kosmetyczkę leżącą na umywalce i szczotkę do włosów. zgasiłam światło w łazience. pakowałam wszystko do torebki w salonie.
- idziemy czy nie ? - zaśmiałam się widząc jego twarz.
chwilę potem nie było nas w domu. jechaliśmy całą trójką w samochodzie bardzo dobrze się bawiąc. słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy o wszystkim dookoła. siedziałam obok niego zastanawiając się czemu tak dużo nas dzieli skoro byłam przekonana że tak wiele nas łączy. być może chodzi tylko o to że jak byłam tam gdzie być nie chciałam potrzebowałam oparcia w kimś innym niż w przyjaciółce. padło na Pawła. na bruneta z zabójczo ciemnymi tęczówkami. z trzydniowym zarostem i specyficznym uśmiechem. moje rozmyślenia przerwał jak zwykle dzwoniący telefon.
- słucham ? - powiedziałam
- spotkamy się ? - po drugiej stronie słyszałam głos Miki
- dziś chyba nie dam rady, jutro ? - patrzyłam przed siebie
chwilę potem czytałam jednego z kilku esemesów na ekranie.

od Mileny : Jejku wybacz ! całkiem zapomniałam o tym spotkaniu. Wyjechaliśmy ze znajomymi na Mazury, i właśnie wróciłam do Warszawy. Może spotkamy się dziś lub w poniedziałek i opowiesz mi jak było ? Milenka :* 


nic nie odpisałam schowałam telefon z powrotem do torebki wysiadając z samochodu na podjeździe małego domku. mały ceglasty domek, na obrzeżach Warszawy. Paweł zaparkował samochód za domem kiedy ja z Antkiem czekaliśmy na niego przed domem.
- witam ! - w naszą stronę podchodziła starsza kobieta.
- dzień dobry. - powiedziałam witając się z nią.
wycałowała mnie jak by znała mnie dobre kilka lat. złapała Antka za rękę a mnie się przytrzymała. szliśmy w stronę domu.
- chodź Pawełku. - wołała za nim
kazała nam zająć miejsce w salonie, a za chwilę przyniosła nam szklanki i dzbanek z sokiem.
- jak tak to nie przyjeżdżasz, a jak już przyjedziesz to z niezapowiedzianymi gośćmi. - pogroziła mu palcem siadając koło mnie.
- ja nawet nie mam czego wam podać. - spojrzała na mnie
- i to jego wina. - szepnęłam pokazując palcem na Pawła.

ms.inlove


1 komentarz: