piątek, 28 września 2012

24 Września Część II

- Proszę wstać ! - wypowiedziała podniesionym tonem aplikantka. chwilę potem siedziałam z powrotem na swoim miejscu trzymając dłonie razem. spojrzałam na uśmiechnięty wyraz mojego prawnika.
- dziwny.. - pomyślałam.
sędzina zajęła swoje miejsce przewracając aktami w tą i tamtą stronę. kiedy w końcu znalazła nasz wyrok który zmienił by wszystko w naszym, moim a w szczególności życiu Antka.
- Sąd Rodzinny w Warszawie.. - spojrzała najpierw na mnie następnie na matkę. - Postanawia. Przydzielenie władzy rodzicielskiej nad mało letnim Antoninem Fic, pani Agacie Fic. - wypowiedziała z kamienną twarzą. - proszę usiąść. - wypowiedziała.
- to wcale nie chodzi o to że pani jest złą matką - patrzyła na matkę - tylko o to że pani córka ma lepsze perspektywy co do wychowania jej brata. Sama pani powiedziała że to nie jest jej syn lecz pani, tak to prawda i nic tego nie zmieni. Jednak ja jestem tu po to aby przydzielić dziecku jak najlepszy dom. Z tego co widzę to pani nie posiada warunków mieszkalnych dla małego chłopca. Oczywiście może się pani spotykać z synem, tak jak jest w postanowieniu, raz w tygodniu. -
- mam nadzieje że Antonin będzie zadowolony z nowego domu. - powiedziała patrząc na mnie.
wyszłam z sali zaraz za Pawłem. przed salą podziękowałam prawnikowi i opuściliśmy budynek.
- Agata.. - słyszałam wołanie zza siebie.
puściłam dłoń Pawła udając się ku jej kierunku.
- słucham ? - wysyczałam
- przepraszam cię za wszystko. na prawdę. - wypowiedziała.
- spóźnione to twoje przepraszam. jestem duża dziewczynką, nie użalam się nad sobą tak jak ty. życie mnie wychowało. nikt inny. - odwróciłam się na pięcie odchodząc. - zadzwonię do ciebie co i jak ze spotkaniami z Antkiem. - mówiłam idąc dalej.

kilka godzin później. 
babcia Pawła trzymała w dłoni mały torcik który za chwilę wylądował na stole. w między czasie wpadł Adam z Rafałem z Mika z Olkiem. spędziliśmy miłe popołudnie. kiedy wróciłam do domu i zastałam Antka czekającego na mnie przy stole z pytaniem które wyskoczyło z jego ust zaraz po tym jak otworzyłam drzwi, znaczy dla mnie najwięcej. " zostaję z tobą czy wracam do mamy ? " pytał jeszcze z smutną miną. " zostajesz " wyszeptałam z uśmiechem na ustach. następnie jego radość jest całkiem nie do opisania.


ms.inlove 
tak jak obiecałam kolejny miał być na weekendzie ?
to jest ! : ) 
kiedy następny ? nie wiem.. nic nie obiecuje tym razem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz