czwartek, 1 marca 2012

XVII


całe dnie spędzałam z Łukaszem, ledwo co rozmawiałam z Laurą czy Dawidem. po wyjeździe Agaty brat całkiem stracił siłę aby cokolwiek robić mógł by spędzać cały dzień na kanapie pisząc z nią esemesy. po pożegnalnej imprezie każde z nas wróciło osobno, z tego co pamiętam a mało pamiętam bo wróciłam jako ostatnia. spałam na sofie, a Dawid obudził mnie trzaskaniem szafkami w kuchni. zerwałam się i udałam do pokoju gdzie Laura nie zwracała uwagi na moją osobę. Łukasz wypytywał nie co się dzieje i od kiedy my dwie trzymamy między sobą jakiś dziwny dystans. co jakiś czas dostawałam esemesa od Błażeja o stanie jego mamy, ostatni przyszedł w czwartek a dziś mamy sobotę. tydzień od kłótni, tydzień od kiedy nie ma Błażeja, tydzień od kiedy posądzili mnie o coś czego bym nie zrobiła. mama Błażeja wyszła ze szpitala, w czwartek. na razie przebywa w domu, ja nie mogę się doczekać aż ją zobaczę i usłyszę jej wołanie " Zosieńko ! " kiedy będę wtulona w  jej ramiona.
- przepraszam.. - patrzyłam jej w oczy. nie przesunęła się na moją prośbę. - powiedź mi co się z nami dzieje ? - usidła na łóżku. - mnie pytasz ? to wy nie o jakieś głupoty posądzacie. - sięgnęłam po walizkę która była pod łóżkiem. do pokoju wpadł Kuba przerywając nam naszą rozmowę - laski, za pół godziny jedziemy. - uśmiechnął się i już go nie było. - wiem. przepraszam cię. - stałyśmy twarzą w twarz. - Laura, nie.. to nie tak działa. powiesz magiczne słowo i po sprawie. równie dobrze mogła bym ja cię o to samo osądzić. czyż nie ? - dokładnie wiedziała o czym mówię. tyle samo czasu poświęcała Kubie co Łukaszowi. ze spakowaną torbą wyszłam z pokoju. postawiłam ją zaraz obok drzwi. - momencik. - uśmiechnęłam się. weszłam do pokoju, wiedziałam że czegoś zapomnę. w szufladzie leżała jego bluza i nasze wspólne zdjęcie z dzieciństwa. sięgnęłam po te dwa elementy. - Zosia... - tymi słowami spowodował że z powrotem wróciłam do czasów dzieciństwa, do beztroskiego życia. - Dawid.. - wypowiedziałam jego imię z lekką złością. chciałam już go dotknąć, pocałować czy nawet przytulić się do niego. jednak nie. podszedł do mnie bliżej kładąc swoją dłoń na mojej tali. odwróciłam wzrok w drugą stronę wychodząc z pokoju. schowałam drobiazgi  do torby wychodząc przed dom. Bartek siedział na ławce rozmawiając przez telefon. - jasne że tak. zgadzam się w ciemno. kocham cię. - po czym cmoknął do telefonu. podałam torbę Kubie a on włożył ją do bagażnika. - jak tam ? - usiadłam obok niego. - siostra.. chyba podąłem dobrą decyzje prawda ? - nie musiał mówić więcej wiedziałam co miał na myśli. - oczywiście że tak ! - uśmiechnęłam się obejmując go. - rozmawiałem z nią rano, jest już w domu. powiedziałem że musimy pogadać. - położyłam swoją dłoń na jego ramieniu mówiąc to co chciał usłyszeć.
siedziałam z przodu zaraz obok kierowcy. oboje z Kubą się wygłupialiśmy, Łukasz całą drogę słuchał muzyki brat był wpatrzony w ekran telefonu a Dawid z Laurą nie odezwali się całą drogę ani słowem. w domu byliśmy po dziesiątej a to wszystko przez te nasze postoje. - to cześć. - powiedział podając mi torbę. - cześć.. - powiedziałam na odczepkę udając się w stronę domu. - Zośka.. - chciałam odwrócić się na pięcie, mieć w dupie to co mówili oboje, ale nie tak nie będzie. nie reagowałam na jego zaczepki. pożegnałam się z resztą załogi. w domu mama wtuliła się we mnie jak by mnie nie widziała z dobre kilka lat. czekałam tylko na ten moment aż Bartek w końcu powie jej że to koniec, bo wiedziałam że tak będzie. po północy położyłam się spać, zaraz po tym jak ze szczegółami musiałam opowiedzieć mamie co się tam działo. przy okazji pokazałam jej kilka zdjęć z wyjazdu. bardzo była zadowolona tym że miło spędziliśmy czas. leżałam w łóżku co chwilę słysząc krzyki z pokoju za ścianą. sięgnęłam po słuchawki i ipoda. chciałam pomyśleć, wymyślić jakieś wyjście z tej dziwnej sytuacji. jednak najważniejsze było to abym teraz porozmawiała z Błażejem o tym co się stało, nie mogę tak o tego puścić. musi wiedzieć.


ms.inlove 
i jest jeden z ostatnich : ) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz