niedziela, 19 lutego 2012

XVI

wczesnym rankiem ja wraz z Laurą wybrałyśmy się w miarę szybko i opuściłyśmy dom. rozłożyłyśmy swoje ręczniki na gorącym już piasku. usiadłam na ręczniku z motywem flagi ameryki. sięgnęłam po krem do opalania, smarując nim nogi, brzuch i ręce. leżałam na ręczniku czując padające ciepło ze słońca na moje ciało. - pisał ? - zapytała patrząc na mnie. - napisał esemesa o trzeciej nad ranem, że jest w domu i wszystko z nim w porządku. - powiedziałam nie otwierając oczu. - wiesz co robisz ? - popatrzyłam na nią bardzo zdziwiona jej pytaniem. podniosłam się na łokciach patrząc na nią. - że co ? - zapytałam. - nie udawaj. wszyscy dookoła to widzą. - sięgnęła po słuchawki wkładając je do uszu. - czekaj czekaj, wytłumaczysz mi o czym mówisz ? - siedziałyśmy twarzą w twarz. te wszystkie zdania które rzucała w moją stronę były po prostu nie wiarygodne. - fajnie. - syknęłam kładąc się z powrotem na ręcznik. dodała jeszcze tyle że sama sobie jestem winna i zrobiła to samo co ja. sięgnęłam po telefon pisząc esemesa do mamy. pytałam jak się bawią i czy sprzyja im pogoda, długo nie musiałam czekać na odpowiedź. mnie pytała o to samo.
około dwunastej dołączyła do nas Agata - opalamy się co ? - z uśmiechem na ustach rozkładała swój ręcznik zaraz obok mojego. chwile po tym jak dołączyła do nas Agata, Laura się zmyła. kiedy odwróciłam się za nią, widziałam tylko że idzie w stronę domu. nie zwracając na nią uwagi kontynuowałam swoją rozmowę z nowa poznaną koleżanką. - jak ja nie chce jutro stąd jechać. - patrzyła w stronę morza. - mi też by mi się nie chciało. - zaśmiałyśmy się. - a wy kiedy się zbieracie ? - zapytała. wzruszyłam ramionami. powiedziałam tyle że właścicielka domu, ciotka Błażeja wyjechała i że on wczoraj też wrócił do domu, więc nie wiemy jak długo jeszcze zostaniemy - pewnie nie dłużej niż do końca tygodnia. - sięgnęłam po dzwoniący telefon. na wyświetlaczu pojawiło się imię  " Dawid, < 3 " odebrałam telefon informując go że zaraz będę w domu.
wzięłam szybki prysznic i weszłam do pokoju gdzie siedzieli wszyscy. usiadłam koło Dawida przytulając się do niego. - tamci co mieszkają obok nas, organizują dziś imprezę, bo jutro wyjeżdżają... - zasugerował Łukasz. wszyscy się zgodziliśmy. około siedemnastej byliśmy gotowi. ja z Dawidem opuściłam dom parę minut przed szóstą. - zanim tam pójdziemy, możemy się przejść. ? - zapytał. kiwnęłam tylko głową, udając się w stronę plaży. szliśmy brzegiem morza, rozmawiając. - Zośka.. - przystanął. patrzył mi prosto w oczy. złapał mnie w pasie - ej co jest ? - pogładziłam jego policzek moją dłonią. czekałam aż w końcu coś z siebie wydusi. - widzę co się dzieje, widzę jak na niego patrzysz... - odszedł kawałek ode mnie. przed oczami pojawiła mi się poranna rozmowa z Laurą. - może to Błażej, może to on jest chłopakiem dla ciebie a nie ja. - odwrócił się. staliśmy przodem do siebie. był ode mnie na wyciągniecie ręki. - Dawid. on jest moim przyjacielem tak ? nikim więcej. nawet jeśli jemu coś takiego przez myśl przeszło,cóż.. ale mi na pewno nie. - sięgnęłam po jego dłoń, jednak chwilę po tym on ją puścił. miałam wrażenie że coś się między nami skończyło. - wczoraj, jak wróciłaś pytałem po co pojechałaś z nimi. nie odpowiedziałaś. to tak jak byś miała przed mną jakieś tajemnice. - sięgnęłam po buty które leżały na piasku - pojechałam z nim bo musiał wracać do domu. jego mama jest w szpitalu. odwiozłam go tylko na dworzec! to mój przyjaciel. - krzyknęłam. miałam wrażenie jak by to już się działo, tylko że z innym chłopakiem. - wiem, ale czemu akurat chciał rozmawiać z tobą? czemu to ty musiałaś z nim jechać. Kuba nie dał by rady sam go odwieźć? - patrzyłam na niego i widziałam w nim Wojtka. tego którego zawsze i o byle co miał do mnie jakieś pretensje, zawsze się o coś czepiał, a przeważnie o moich przyjaciół. - ja z nim rozmawiałam, ja z nim pojechałam bo mi ufa wiesz. znamy się od małego, to co mieliśmy rozmawiać o tym przy wszystkich w domu? a nie pomyślałeś że nie chciał aby wszyscy o tym wiedzieli ? - czekałam aż coś powie, jednak nie wypowiedział ani słowa. odeszłam od niego, szłam w stronę domu Agaty, gdzie była impreza. usiadłam koło wszystkich nic nie mówiąc. nawet nie zwracałam uwagi na ich pytanie gdzie jest Dawid. szczerze to nie obchodziło mnie czy tu przyjdzie czy nie.

ms.inlove 


polecam < 3

1 komentarz: