niedziela, 4 marca 2012

XIX


dla tych którzy stracili wiarę. 


no i co ? już po wakacjach. za dokładnie trzy i pół tygodnia wracamy do szkoły, do tego szaro burego miejsca gdzie nikomu nic się nie chce. wiem że po kilku pierwszych dniach wszyscy w koło będą narzekać że chcą już wakacje albo chociaż nawet ferie. teraz powiem że ja na pewno nie chociaż to kłamstwo. za kilka tygodni studniówka a potem matura, hura ! haha, zapewne nie z takimi owacjami będzie się cieszyć. te wakacje zaliczam do najlepszych, nigdy nie powiedziała bym że tak właśnie się potoczą. jestem z chłopakiem który podobał mi się od samego początku chociaż uważałam go za jakiegoś dziwaka, Bartek znalazł prawdziwą miłość swojego życia. Laura.. nie, nie będę tej notki psuć. :) z tego co słyszałam to niby się przeprowadza z ojcem. gdzie, po co czy nawet za ile, tego to nie wiem. wczoraj coś Bartek powiedział między jednym zdaniem a drugim. dziś poniedziałek kolejny który lubię - do czasu. mam listę rzeczy których muszę DZIŚ wykonać. niestety zaopatrzenie się w książki jest na miejscu pierwszym jednak chyba następnych kilka zmienię na spotkanie z ukochanym. dziś wieczorem impreza, kolejna z rzędu. za parę dni moje siedemnaste urodziny a dokładnie to siódmego września. o łał.. nie lubię urodzin. dziwne nie ? czemu.. hmmm szczerze sama to nie wiem. chociaż jeden z takich a la  powodów z mojego punktu widzenia jest taki że w ten dla nas niby ważny dzień jakim są nasze urodziny nikt nie jest szczery a w szczególności osoby z którymi się nie ma dobrych stosunków na co dzień. teraz tylko czekać na stos postów na tablicy na fejsbuku z tymi życzeniami wyssanymi z palca.  
miałam miłą przyjemność poznać mamę Dawida kilka dni po tym jak on poznał moich rodziców. bardzo się polubiłyśmy. wypytywała jak w szkole i co robiliśmy na wakacjach bo za nic w świecie Dawid nie chce jej nic powiedzieć. mama Błażeja czuję się o niebo lepiej. już jest z nią wszystko dobrze. chodzi do pracy i jest bardzo częstym gościem w naszym domu, chociaż od zawsze była u nas mile widziana. Łukasz chyba zakończył z byciem typem faceta który bajeruje kilka lasek na raz i myśli że może mieć każdą. ostatnio coś mi wspomniał że chciał by mieć kogoś na kim może polegać. po tych słowach dostał w łeb bo przecież od czego ma się przyjaciół. - jednak go rozumiem, od kiedy jest Dawid dużo rzeczy się zmieniło. czasem zastanawiam się czemu Laura nagadała kilka nie dorzecznych zdań Dawidowi, następnie nad moją głową zapala się lampka która przypomina mi że to on się jej też podobał a to ja udawałam niedostępną. czasem mama pyta co tam u niej słychać i wspomina że dawno jej u nas nie było. mi średnio brakuje jej obecności. przecież zawsze otaczały mnie jeszcze inne osoby. nie to że nie zwracałam nią uwagi czy coś. ja byłam tam kiedy ona mnie potrzebowała i vice versa ale widzę że do czasu. nie zapomnę tego jak obiecaliśmy sobie całą czwórką że żaden chłopak czy dziewczyna nie zniszczy naszej przyjaźni -  a jednak. 
już planujemy kolejne wakacje z Dawidem, tym razem gdzieś dalej. mamy zamiar wybić z Polski, jednak zapewne nie sami. stwierdziliśmy że byśmy się zbytnio sami nudzili. mamy zamiar zabrać resztę naszej ekipy z Łeby wliczając Agatę. 
wydaje mi się że te wakacje co rodzice spędzili sami z daleka od swoich wspaniałych dzieci, ich zbliżyły do siebie. tato zmienił całkiem stosunek do nas. już na starcie po tym jak wróciliśmy z bratem oświadczył nam że odstawia pracę na drugi plan i chcę spędzić z nami więcej czasu niż dotąd. jak on to ujął .. " zanim wyfruniecie mi z domu.. " obiecaliśmy sobie że częściej będziemy robić coś razem, że częściej będziemy widywać babcie i dziadków za miastem. - szczerze to nie mogę się doczekać. chociaż teraz w tacie się obudziła nowa pasja. zakupili z mamą psa. - tak jak też dalej tego nie mogę pojąć. ślicznego wilczura niemieckiego. jest po prostu boski. nasz malutki Hanas jest na razie z niego mała kuleczka ale zapewne z czasem urośnie w mgnieniu oka.
dobra kochani kończę, może niedługo tu wpadnę. a może i nie. zobaczymy jak to się potoczy. 

pod: Zocha.

- kochanie idziemy ? - usiadł na moim łóżku. - jasne. - odparłam sięgając po leżącą na fotelu torbę. wyszliśmy z domu udając się w stronę centrum. z kieszeni wyciągnęłam listę. - to co księgarnia ? - pocałował mnie. - potem. - złożyłam kartkę trzymając jego rękę. szliśmy przed siebie. jeszcze tylko szepnęłam w jego ucho - kocham cię. - dalszy kawałek drogi szliśmy objęci. 
uwielbiam takie właśnie o to dni. po długich zakupach wróciliśmy do domu. nadal nie mogę zdzierżyć że miała bym zapłacić po nad trzysta coś złotych za książki w księgarni. skończyło się na tym że odwiedziliśmy antykwariat, tam jednak zostawiłam tylko około czterdziestu złotych no może trochę mniej, do zakupienia zostały mi jeszcze tylko zeszyty i witaj szkoło. na zegarku jest 21:56 a my leżymy w moim łóżku. Agata z Bartkiem i resztą chłopaków wybyli na imprezę. nasza dwójka bardzo zmęczona po zakupach woli poleżeć. - mogę tak leżeć z tobą do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej. - wtuliłam się w niego.

ms.inlove  
i jest  oto ostatni rozdział. jakie wrażenia.
tak tak wiem .. czemu już kończę i wgl.. szczerze to nie mam dalej pomysłu jak to napisać dalej, jak to dalej ciągnąć, nie ma najmniejszego sensu. tak jak napisałam w poprzedniej notce. już prolog i rozdział  pierwszy do kolejnego opowiadania napisany. więc niedługo się pojawią.



1 komentarz: