piątek, 30 marca 2012

27 Lipca

tak jesteśmy już z powrotem w Warszawie, droga minęła szybciej niż w stronę morza. całą drogę praktycznie przespałam. w domu byliśmy na około czternastą. wszyscy byli zadowoleni na nasz widok. większość dzieci czekała na opowieści jak to było nad morzem. nasi mieli czym się chwalić, chociaż druga grupa była w górach. podziękowałam kierowcy i udałam się do swojego pokoju gdzie siedziała Mika. siedziała na moim łóżku, czytając moją książkę.
- ale przywitanie. - rzuciłam torbę na ziemie. na mój widok zerwała się na proste nogi.
- no cześć ! - krzyknęła że zapewne wszyscy ją słyszeli. - nie krzycz. - pocałowałam ją w policzek. chwilę potem zorientowała się że dalej ma słuchawki w uszach  które również były moje . spojrzałam na okładkę książki " Buszujący w zbożu. " sięgnęłam po nią. w prawym dolnym rogu była napisana strona " 245 " . spojrzałam na nią zdziwiona. - od kiedy ty książki czytasz ? - i wybuchłam śmiechem. - kobieto, za coś musiałam się złapać . - usiadła obok. mnie.
- czekam na szczegóły. - spojrzała na mnie. - nie ma o czym mówić. - uśmiechnęłam się.
wyszłam z pokoju udając się na dół. weszłam do pokoju gdzie bawiła się Ewcia. od progu krzyczała moje imię, a na sam mój widok powiesiła mi się na szyi. - Agacia ! - krzyczała. pocałowałam ją w policzek siadając obok niej. wypytywała co i jak, co się działo i co robiłam przez całe dwa tygodnie. za każdym pytaniem było następne i kolejne.
- wczoraj pływaliśmy statkiem... - nawet nie dała mi dokończyć - i jak było. ? - pytała z uśmiechem na buźce.
- super było. - sięgnęłam po mały statek. - ale mam coś dla ciebie, no chyba że.. - i już go nie miałam w dłoni. zachwycona prezentem biegała po całym pokoju chwaląc się nim. podbiegła do mnie całując mnie w policzek. - dziękuje. - i znowu jej nie było.
po obiedzie siedziałam z wariatką w pokoju słuchając Grubsona.
- powiedział że chce ze mną zamieszkać. - wyszeptałam. spojrzała na mnie - że jak. - wybuchnęła śmiechem.
-słyszałaś. chce ze mną zamieszkać. ! - podniosłam ton. nic nie odpowiedziała. podeszła do drzwi i z powrotem. - a ty chcesz ? - spojrzała na mnie. wiem że czekała na odpowiedź. naszą a la rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu.
- halo ? .. - jeszcze raz spojrzałam na ekran gdzie widniało ' prywatny. ' 
na samą myśl że to mogła być ona przeszły mnie dreszcze. podeszłam do okna wpatrując się w dal. wsłuchiwałam się w każde wypowiedziane słowo. zakończyłam połączenie, sięgnęłam po katanę i wybiegłam z pokoju. nie zwróciłam nawet uwagi na pytanie Miki.
zbiegłam po schodach jak najszybciej umiałam, minęłam kulejącą Magdę i inne opiekunki. biegłam w stronę parkingu gdzie widziałam z okna Pawła. na mój widok uśmiechnął się od ucha do ucha. stał przy samochodzie z Igorem - psycholog u nas w domu.
czułam że po moich oczach lecą strumyki czarnych łez. - Antek.. - wypowiedziałam. zaprowadził mnie do Heleny, gdzie starałam się wydobyć jakiekolwiek słowo. jednak nic przechodziło mi przez gardło. czułam jego dłoń na swoim ramieniu i co kolejno szept że wszystko będzie dobrze. Helena starała się dodzwonić do mojej matki jednak na marne. podałam jej mój telefon, widziała na wyświetlaczu że rozmawiałam z panią Ireną. nie czekając ani chwili dłużej wykonała do niej połączenie. usiadła na fotelu na przeciwko mnie trzymając słuchawkę przy uchu. przedstawiła się i dodała że chciała by wiedzieć co się stało. po kilku minutach odłożyła telefon patrząc na mnie. - jedź. - powiedziała trzymając moją dłoń. nawet nie zdążyła zaproponować Pawłowi aby pojechał ze mną.

ms.inlove 
napięcie musi być. :*

1 komentarz:

  1. Suuper ;))

    Zapraszam do Mnie : http://opisynagg-jolciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń