- tak, oczywiście. - odpowiadał kolejno. - no tak za trzy dni. - i następnie kiwał głową. po piętnastu minutach odłożył telefon na łózko. obie byłyśmy wpatrzone w Pawła. - dzwoniła aby zapytać co i jak. - uśmiechnął się - przypomniała że za trzy dni jedziemy z powrotem i tak dalej. - usiadł obok mnie. - była u Antka, wszystko dobrze. - uśmiechnął się. - ta wasza sąsiadka się jak na razie nim opiekuję. - patrzył mi w oczy. - a ma ... ? - nie przeszło mi to słowo przez gardło. - nie było jej w domu. od kilku dni jej nie ma. - wstałam udałam się do łazienki. wzięłam szybki prysznic lekko podmalowałam oczy i założyłam na siebie czyste ciuchy. sięgnęłam po torebkę wychodząc z pokoju. - idę na dół. idę zebrać wszystkich. - dodałam. zamknęłam drzwi, odeszłam kawałek i ssunęłąm się po ścianie. czułam jak do oczu napływają mi kolejno łzy. słyszałam tylko dźwięk windy i wibrację telefonu. wstałam otarłam z policzka łzy i zbiegłam po schodach piętro niżej.
od Olka : zabieram młodego na wesołe miasteczko. baw się dobrze. : *
na samą myśl o tym że ma z kim spędzać czas pojawił się uśmiech na mojej twarzy. pukałam kolejno do pokoi dając znać że idziemy. spotkałam się z Pawłem i Magdą. szłam z dzieciakami które wypytywały gdzie dziś idziemy. spojrzałam na Pawła. ukucnął przed nimi tłumacząc dzisiejsze atrakcje. wyszliśmy z hotelu udając się w głąb miasta. niedaleko od naszego hotelu mieliśmy wynajęty statek którym mieliśmy pływać. przy porcie zapoznaliśmy się z naszym przewodnikiem i weszliśmy na pokład. zajęliśmy miejsca wskazane przez kapitana. wręczył on kilka czapek kapitana statku dzieciakom. każde z osobna z dzieci wsłuchiwało się w opowieści przewodnika na temat starego Gdańska. na pokładzie można było również kupić pamiątki z nim związane. zapłaciłam za miniaturkę statku i zapakowałam ją do torebki. poczułam jego oddech na swoim policzku. - ja też coś mam. - wyszeptał. spojrzałam na czapkę kapitana którą trzymał w ręce. - dla Antka oczywiście. - stanął obok mnie płacąc za nią. kiedy wręczał pieniądze pani za ladą widziałam ten szczery uśmiech który uwielbiałam.
do Olka : Oluś. :* dziękuję ci bardzo. ja też mam coś dla ciebie no i dla Antka oczywiście. wracamy za dwa dni.
wysłałam esemesa, po czym schowałam telefon z powrotem do torebki. szliśmy uliczkami Gdańska trzymając się za ręce nie zwracając uwagi na nic ani nikogo.
do Olka : Oluś. :* dziękuję ci bardzo. ja też mam coś dla ciebie no i dla Antka oczywiście. wracamy za dwa dni.
wysłałam esemesa, po czym schowałam telefon z powrotem do torebki. szliśmy uliczkami Gdańska trzymając się za ręce nie zwracając uwagi na nic ani nikogo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz