piątek, 9 marca 2012

14 Lipca

tamtego dnia wieczorem pokłóciliśmy się o Olka. Paweł chciał zrobić mi niespodziankę, pobyć ze mną trochę czasu i w ogóle. jednak widział mnie z Olkiem siedzących na ławce. po tym jak pocałowałam Olka w policzek wrócił się do domu, i wieczorem po kolacji zrobił mi wielką awanturę. nadal przed oczami mam jego wyraz twarzy jak krzyczał na mnie. nadal czuje ten ból jak mocno przycisnął mnie o ścianę kiedy mówiłam że Olek to tylko kolega - jak zwykle wie swoje. nie odzywamy się w ogóle, znaczy to ja się do niego nie odzywam. już nie raz starał się coś do mnie zagadać kiedy ja odchodziłam w drugą stronę traktując go jak powietrze. żałuję że uderzyłam go w twarz po tym jak powiedział " zapewne z nim sypiasz. ! - chwilę potem wypowiedział słowo przepraszam ze sto razy. wróciłam na łóżko wskazując palcem na drzwi. zaraz po tym słyszałam jak odjechał z parkingu z piskiem opon. trzymałam kolana pod brodą - palant ! - powtarzałam kolejno.
rano zeszłam na śniadanie tak jak zwykle usiadłam z dziewczynami zaraz obok okna. na parkingu szukałam samochodu Pawła jednak po nim nie było ani śladu. szybko zjadłam śniadanie i poszłam biegać. jak wróciłam udałam się do Heleny. rozmawiałam z nią chyba z godzinę,  na temat tego jak mogła bym dorobić tutaj zanim wyjdę. zaproponowała mi wyjazd na dwa tygodnie z dzieciakami nad morze. bez wahania się zgodziłam. - a kto jedzie z opiekunów ? - pytałam zaglądając jej w zeszyt. - Paweł... - spojrzała na mnie - no i Magda. - spojrzała z powrotem do zeszytu wpisując mnie jako pomocnika. - jedziecie już za dwa dni. - uśmiechnęła się. zaraz po tym jak wyszłam od niej natknęłam się na Pawła. ominęłam go wielkim łukiem idąc dalej. - cześć. - powiedział kiedy postawiłam kolejny krok. w myślach przeklinałam go od najgorszych. jednak odwróciłam się. stałam patrząc na niego. - cześć. - syknęłam. - jadę z tobą.. sorry z wami w nad morze. - wiedział o czym mówię. oboje wiedzieliśmy że Madzia się w nim skrycie podkochuje, gdzie on to ona. podszedł do mnie bliżej - cieszę się z jej obecności.- szepnął mi do ucha odchodząc.
czekałam aż zniknie za wielkimi drzwiami, wtedy pobiegłam do siebie do pokoju kładąc się od razu na łóżko. chciałam żeby już wróciła. zaglądnęłam do telefonu która godzina, 16:22. - powinna być wieczorem. - mówiłam. Mika, dziewczyna która mieszkała ze mną w pokoju, znamy się od samego początku. wychodzimy w tym samym czasie, ona również pochodzi z Pragi. chciałam móc się do niej przytulić i powiedzieć wszystko. jako jedyna z domu wiedziała o Pawle, jako jedyna umiała mnie wysłuchać jako jedyna mnie rozumiała.
Mika też trafiła do domu dziecka jako zbuntowane młode dziecko. za dużo widziała jak była mała, nigdy się nie lubiłyśmy aż do czasu kiedy przymusowo Helena połączyła nas razem, abyśmy mieszkały w jednym pokoju. szczerze to Mika nie ma gdzie wracać. rodzina się na nią wypięła, rodzice nie żyją. nie ma nikogo. obiecałyśmy sobie trzymać się razem jak najdłużej się da. więc chyba jakoś damy sobie radę.
moje rozmyślenia przerwał pisk dziewczyny na mój widok. od niechcenia wstałam z łóżka podchodząc do niej. powiesiłam się na jej szyi. - mała co jest. - mówiła głaskając mnie po głowie.

ms.inlove  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz