poniedziałek, 13 lutego 2012

XII

wieczorem już byliśmy na miejscu. jeszcze zastaliśmy ciotkę Błażeja. przemiła kobieta, szczerze to się jej dziwię że zostawia nam swój dom. chwilę potem jak przyjechaliśmy Kuba z Błażejem odwieźli ją na lotnisko do Gdańska. zdecydowałam się że będę dzielić pokój z Laurą, bo miałam też do wyboru brata.. po wypakowaniu rzeczy Laura poszła wziąć prysznic a ja założyłam bokserkę i krótkie spodenki. jeszcze tylko sięgnęłam po ulubione tenisówki i iPoda i byłam gotowa do drogi. kilka minut od domu i byłam już na miejscu. usiadłam na piasku patrząc na zachód słońca. słońce z żółtego koloru zmieniało się w różowo - pomarańczowe - piękny widok. wbiłam palce w piasek następnie rzucając nim dookoła. w uszach słyszałam zabójczy głos pezeta.
- mogła bym tu mieszkać. - myślałam.   
podniosłam się wracając do domu. jeszcze tylko raz się odwróciłam spoglądając na zachód słońca. - uważaj.. - syknęłam zaraz po tym jak nasze ciała się spotkały. - to ty we mnie weszłaś. - trzymał mnie za rękę. - dobra dobra.. - wyciągnęłam słuchawkę z ucha chowając sprzęt do kieszeni. - szukałem cię. - szliśmy razem w stronę domu. - właśnie miałam wracać.. - nie zręcznie było mi z nim rozmawiać. bo niby o czym.. z daleka widziałam podjeżdżający samochód Kuby, zaparkowali zaraz przed domem. pobiegłam do niego zostawiając Dawida w tyle. oboje weszliśmy do domu zasiadając przy stole. Łukasz wraz z Laurą i Bartkiem przygotowali dla nas wszystkich kolacje. przy stole kątem oka spoglądałam na Dawida. jednak czułam wzrok  Bartka na sobie. jako pierwsza podniosłam się z miejsca - położę się. - wyszłam z kuchni udając się do pokoju. pragnęłam prysznica. tak tego właśnie najbardziej potrzebowałam. kiedy wyszłam obwinęłam się tylko ręcznikiem i związałam włosy w niestarannego koka. w pokoju założyłam na siebie za dużą koszulkę i szorty. usiadłam na łóżku sięgając po laptopa.

JA TU DOSŁOWNIE ZAMIESZKAM ! - kiedyś na pewno. 


jestem właśnie w Łebie. jest nieziemsko. mamy już 22:19. podróż z moimi zaliczam do najlepszych. cieszę się że Bartek pojechał z nami. jako jedyny z nas jest najbardziej rozsądniejszy. uwielbiam mego brata wiem że te prawie dwa miesiące spędzone tu będą najlepsze w moim życiu. czego chcieć więcej ; plaża, przyjaciele no i melanż non stop. po prostu żyć i nie umierać.  podziwiam panią Irenkę - ciocię Błażeja że poświęca nam swój dom. do plaży mamy zaledwie kilka minut a z naszego balkonu widać dokładnie całą plaże. mama właśnie przypomniała sobie o mnie informując mnie że dolecieli już na Karaiby. bawcie się dobrze, bo my na pewno będziemy.

pod : Zośka. 

resztę wieczoru spędziłam leżąc w łóżku oglądając zdjęcia z wakacji chyba z przed czterech lat. jeszcze wtedy z rodzicami, jeszcze wtedy kiedy chyba było normalnie o ile mogę tak powiedzieć. 

ms.inlove 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz