tak jak mówiłam, pół godziny później pojawił się brat z wiedźmą. - wiedźma. - szepnął mi długi do ucha udając się w ich stronę. stali rozmawiając o głupotach. ja siedziałam na sofie wsłuchując się w każdy bit piosenki. - brakuje ci tego co.. - słyszałam znajomy głos. - nie.. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku. - przecież widzę.. - przysunął się bliżej do mojego ciała. - co widzisz ? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach. wyszłam z pokoju udając się do łazienki. poleciały dwie może trzy łzy.
- tyle, kurwa no ! - wycierałam policzek ze smug po tuszu.
zeszło mi to chwilę, wyszłam z łazienki sięgając po swoje piwo które zostawiłam na szafce w pokoju. - nie pij tego. - wyrwał mi puszczę z uśmiechem na ustach. - to szkodzi. - przyssał się do mojego piwa. - oddawaj. - zaśmiałam się wyrywając mu puszkę. - słyszałem o waszych planach. - popatrzyłam w stronę kuchni gdzie nikogo nie było. - myślałem że jedziesz z nami. - powiedział. - z wami. - przytaknęłam. - z tobą, z nią i z rodzicami. - rozglądnęłam się po pomieszczeniu. - super perspektywa na wakacje. - odeszłam w stronę Laury.
po paru godzinach czułam się tak samo jak weszłam do mieszkania. mimo tego że wypiłam kilka piw, nie czułam się jakoś inaczej. poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu. - długi. - uśmiechnęłam się opierając się o jego ciało. - wstawiona. - stwierdził przytulając mnie do siebie. - jaka wstawiona. dobrze się czuję. - pociągnęłam go za rękę lądując w pokoju obok ruszając się w rytm piosenki. - dobra dobra koniec tego. - między ans wszedł Bartek. - moja siostra. - szturchnął go. - mój koleżanka. - oboje się zaśmiali. - zaraz wracam. - powiedział odchodząc z Bartkiem. - my zwijamy. - podszedł do mnie Bartek z Łukaszem. - bo ? - spytałam z szkowana. - nigdzie nie idziecie. siadać tu. - wskazałam na sofę. wyszłam do kuchni po fajki i coś do picia. usiadłam między nich. - czego nie lubisz tego Dawida. - odbiło mi się do pytanie od ucha. - dobra idę. - podniosłam się z miejsca. - powiedź czemu go nie lubisz. nawet go nie znasz. - mówił do mnie Bartek. - nie znam, wy też go nie znacie. i co ? ma jechać z nami na wakacje. - siedziałam między nimi. - a co w tym złego. poznamy się lepiej. - szczerzył się Łukasz. - dobra niech jedzie, ale to wy się z tego tłumaczcie mojemu bratu. - uśmiechnęłam się. Bartek nie lubił jak wyjeżdżałam z osobami których on nie znam. nie znał Dawida, nie spodobał by mu się ten pomysł. chłopaków i Laurę znał. wygłupiając się z chłopakami słyszałam dobiegające krzyki z przedpokoju. - Wojtas! - chwilę potem jego sylwetka stała przy drzwiach. patrzył na mnie rozmawiając z Wiktorią. coś nawijała - nie słucha cię idiotko. -wyszeptałam. siedziałam tak jak by go tam nie było. - Dawid. - krzyknęłam podchodząc do niego. - chodź. - sięgnęłam po jego dłoń całując go w policzek. widziałam że był zdziwiony moją postawą. nic nie mówiąc złapał mnie w pasie. tańczyliśmy przez jakąś chwilę. kątem oka widziałam, jak coś rozrywa go od środka. siedział wbijając swój wzrok w nas. - nie masz nic przeciwko że jadę z wami. - odwrócił mnie przodem do siebie. - nic. - uśmiechnęłam się.
kolejny rozdział : *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz