sobota, 21 stycznia 2012

III

trzymałam kolejną butelkę z kolei w dłoniach. stałam oparta o ścianę wsłuchując się w kolejny bit z nowo nagranej składanki. gdzieś w oddali widziałam Laurę z Kubą obok nich Bartka z kolegami. jednak nie było śladu po Wiktorii.. - przejmujesz się nią. - zaśmiałam się w sobie. wyszłam do kuchni na papierosa. oparłam się o parapet otwartego okna odpalając go. po czułam czyjąś dłoń na swojej tali. - weź tą rękę. - syknęłam nie odwracając wzroku. oparł się łokciami tak jak ja. czułam jego wzrok na swojej twarzy. - po co palisz ? - zapytał. nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, szczególnie z nim szczególnie na ten temat. - pale bo lubię. - patrząc mu prosto w oczy zaciągnęłam się po raz kolejny. wymamrotał coś pod nosem. nienawidziłam takich o momentów, stoi obok mnie. nie mamy o czym rozmawiać. już nic nas nie łączy. nic kompletnie ! wielkie zero. - palę bo mnie nauczyłeś. palę przez ciebie.. - zaśmiałam się. - palę dzięki tobie. - dodałam gasząc papierosa. czułam jego wzrok na sobie kiedy szłam w stronę pokoju. usiadłam na sofie patrząc na wszystkich jak się bawią. - no siostra dawaj. - stuknął mi w butelkę. - nie Bartuś, nie mam ochoty na balety. to mi wystarczy. - uniosłam butelkę ku górze. wstał z sofy nic nie mówiąc. - nie widziałaś mojej ? - pytał zanim wyszedł z pomieszczenia. nic nie odpowiedziałam, wzruszyłam tylko ramionami. - to dziwne. zawsze jest za nim krok w krok... - myślałam.

- o nieee . ! - podniosłam się z łózka z wielkim bólem głowy. słyszałam kłótnię obok z pokoju. - Bartek kurwa no.  ! - powiedziałam sięgając po stojącą przy łóżku butelkę z wodą. wyszłam z pokoju trzymając ją w dłoni. - głośniej się nie da. - wrzasnęłam wchodząc do niego do pokoju. - puka się. - pouczyła mnie Wiktoria. nic nie mówiąc usiadłam na fotelu patrząc na niego. - co mała kac - zaśmiał się kiedy kolejny raz przyssałam się do butelki. od tak zignorował ją z mojego powodu, coś nowego. z jednej strony wiedziałam że jak wyjdzie to wyspowiada mi wszystko. nie, nie dlatego że to ja wypytuję i wiem wszystko o nim i o niej ale tylko dlatego że mi ufa i wie że ma we mnie oparcie. przez ten czas w ogóle na nią nie spojrzał nie wspominając że nie reagował na jej czułe słówka. chwilę potem jej już nie było. - siedź sobie z swoją siostrzyczką. - mówiła pakując kolejno rzeczy to swojej torby. - wychodzę nie wiem o której wrócę - wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. po tym jak wyszła Bartek wpadł w szał  jak nigdy dotąd. - kurwa ! - krzyknął waląc pięściami w parapet. siedziałam na fotelu zastanawiając się co mogła zrobić. co się stało że doprowadziła go do takiego stanu. - dobra mała jedziemy. zbieraj się. - rzucił mi uśmiech sięgając kluczyki od auta. zaśmiałam się wychodząc z jego pokoju i udając się do swojego. niestarannie związałam włosy w koka wciągając na siebie szare dresy i żółtą koszulkę z myszką miki. na nogi wciągnęłam najki. - dawaj ! - słyszałam z dołu jak mnie woła - już. - krzyknęłam. wybiegłam z pokoju trzymając w ręce torbę i wciągając na siebie swoją ulubioną szarą bluzę. - wybieracie się gdzieś ? - słyszałam głos mamy dobiegający z kuchni. - no tak. - odpowiedział Bartek patrząc na mnie. - a śniadanie. - kobieta już stała obok nas. - dieta. - popatrzyłam na nią uśmiechając się. - zjemy na mieście. - pocałował ją w policzek po czym otworzył mi drzwi. patrzyłam na niego z niedowieżeniem. w niedziele rano wyciąga mnie z domu dokładnie o 11:29.
- coś musi być nie tak. - zaśmiałam się. popatrzył na mnie jak na idiotkę śmiejącą się do samej siebie. - wszystko dobrze ? - zaśmiał się. - jasne że tak. zastanawia mnie jedno gdzie i po co jedziemy. - odpowiedziałam sięgając po dzwoniący telefon. spojrzałam an ekran pokazując go Bartkowi. - pogadajcie sobie. - powiedział zrezygnowany. odebrałam. od razu zaczęła krzyczeć i nie dała mi dojść do słowa. siedziałam chwilę nic nie mówiąc.
- halo no ! - ponownie krzyknęła.
- nie drzyj mordeczki swej. - cmoknęłam do telefonu.
- bo ja coś do ciebie mówię a ty co ? - tak wkurzyła się.
- nie dałaś mi dojść do głosu. - odpowiedziałam.
- dobra dobra. - zaśmiała się - spotkamy się ? -
- jedziemy gdzieś z Bartkiem, nawet nie wiem gdzie. wieczorem u mnie ? - pytałam. Laura zgodziła się chwilę potem rozłączając się. - ploteczki co. - powiedział uśmiechając się do mnie. - wieczorem dopiero. - szturchnęłam go. chwilę się droczyliśmy jak zawsze. uwielbiałam spędzać z nim czas. tylko my we dwójkę. wtedy on i ja byliśmy innymi osobami. - jesteśmy na miejscu. - powiedział parkując samochód. moim oczom ukazał się wielki szyld jednej z wielu galerii w naszym mieście. niepewnie wysiadłam z samochodu sięgając po torbę leżącą na tylnych siedzeniach. dogoniłam Bartka pytającym wzrokiem spojrzałam na niego. - zaraz się wszystkiego dowiesz. - sięgnął po telefon wysyłając esemesa.

zero akcji. 
ale za to w następnym będzie się coś działo. obiecuje. : *
ms.inlove 

1 komentarz:

  1. świetne, świetne, świetne! jeszcze, kolejne :) :D

    OdpowiedzUsuń