czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział VIII

- Dziś leniuchujemy. - wtulona w Łukasza dziewczyna po raz kolejny powtarzała to samo. - proszę ? -
- Leniuchujemy. - pocałował ją w czoło i przyciągnął do siebie
czuła jego perfumy które drażniły jej nozdrza. W tle słychać było zachrypnięty głos Onara i kolejne jego teksty przesiąknięte miłością a zarazem złością. Nie pochłonięta jeszcze tą muzyką Aisling, z każdą sekundą się do niej przekonywała.
- Wychodzimy, lecicie z nami ? - oboje się odwrócili w stronę drzwi słysząc głos Mani.
Aisling spojrzała na chłopaka który kiwał przecząco głową.
- Zostaniemy, może potem was gdzieś złapiemy. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Klucze zostawiam na stole. - Mania zamknęła drzwi i wyszli z mieszkania.
Na dźwięk dochodzący z laptopa oboje się podnieśli. Dziewczyna położyła go na swoich kolanach czytając wiadomość od mamy na skype.

" Witam córuś ! Jak się czujesz i co porabiacie z Manią? Mam nadzieje że jej nie zamęczasz i jakoś sama sobie dajesz rade w Krakowie. Chciałabym być tam z tobą i pokazać ci zakątki miasta jakich sama nie znajdziesz. Przyjadę pod koniec Lipca i spędzimy trochę czasu razem. Całujemy cię oboje. Mama. " 

*z perspektywy Łukasza*

Zmyłem się z pokoju, zaraz po tym jak czytała wiadomość od mamy. Stoję na balkonie i palę papierosa. Jeden buch za drugim. Zastanawiam się jak to dalej będzie. Ba! Co my sobie wyobrażamy. Boże co ja robię?! Patrzę na ekran swojego telefonu i widzę jej uśmiechniętą mordkę - kochaną mordkę. Znam ją zaledwie kilka dni a mam wrażenie jak bym znał ją wieczność. Boję się jednego, jednej małej rzeczy. Nie chce powtórki z rozrywki. Nie chce tego samego schematu. Ala.. Aisling.. I on, jego imię aż dudni mi w głowie. Wiem że mała widzi że chodzę jakiś poddenerwowany. Zna już mnie na wylot. Kolejny buch, kolejny papieros. Muszę to rzucić. Stoję w drzwiach do pokoju i widzą ją z laptopem na kolanach.
- No chodź tu! - mówi do mnie z uśmiechem na ustach. Podchodzę bliżej żeby znowu czuć ją na swoim torsie. Uwielbiam ją.

***

Po kilku godzinnym leżeniu bez sensu na łóżku Aisling zaczęła się zbierać. Z szafy wyciągnęła swoje czarne jeansy i czerwoną bluzę z kapturem. Szybko się przebrała i wyszli z mieszkania. Zakluczyła drzwi i szli Krakowskim rynkiem w chłodny wieczór. Trzymali się za ręce i mało mówili.
- Chodź do parku. - trzymał mocno dłoń dziewczyny.
- Dobrze. - spojrzała na niego z uśmiechem.
Zajęli miejsce w głębi parku gdzie praktycznie nikogo nie było.
- Denerwuje mnie ta sytuacja.. - mówił.
Aisling lekko zakłopotana spojrzała na chłopaka.
- Co dokładnie ? - pytała.
- To jak się w stosunku do ciebie, zachowuje ten palant! - krzyknął.
Zaraz po tym dziewczynę przeszły dreszcze.
- Zawsze to robi. Niszczy wszystko co moje. - kontynuował.
- Nie obchodzą mnie jego docinki, i to co mówi czy jak się zachowuje. - mówiła.
- Nie wiesz wszystkiego. Ala.. - zaczął.
- Wiem. Mania, wczoraj mi powiedziała. Rozumiem cię. - przerwała mu.
- Tobie dałam szanse. Nie jemu. A nawet wtedy o Ali nic nie wiedziałam. Łukasz.. - objęła jego twarz dłońmi i pocałowała jego usta.
- Chcę żeby te wakacje były najlepsze jakie kiedykolwiek miałam. Nie pozwolę żeby on nam je zniszczył. - patrzyła na niego uśmiechnięta.
Siedzieli na ławce wtuleni w siebie. Łukasz opowiadał Aisling o swojej babci, jak bardzo dużo dla niego znaczy.
- Może pojedźmy do niej jutro?  - patrzyła na niego.
Widząc jego wyraz twarzy zaśmiała się.
- Mówię serio. Chce poznać tą wspaniałą kobietę która wychowała tego mężczyznę.

13 Lipca 
Na zegarku dokładnie 03:03. Nie mogę spać pewnie dlatego do was piszę. Mama przyjeżdża pod koniec Lipca. Nie mogę się doczekać! Niedawno skończyłam się pakować bo jedziemy do Łukasza babci na kilka dni za miasto. Potrzebujemy tego oboje, ja poznam Polskę z innej strony a on sobie odpocznie.. Wiem że to mu dobrze zrobi. Wiem że tego potrzebuje. Szczerze? Uzależniłam się od niego. Nawet teraz jeszcze piszemy do siebie esemesy a mamy autobus o siódmej rano. Mania nic jeszcze nie wie że jadę, jeszcze nie wrócili z imprezy. Mam nadzieje że się dobrze bawili. Napisałam jej kartkę i zostawiłam numer telefonu. Mam nadzieje że wrócą do piątej. Wariaty. Położę się spać, na te kilka godzin. Dobranoc.

Aisling,

Dokładnie punkt szósta Aisling była już na nogach gotowa do drogi. Puściła sygnała Łukaszowi że już nie śpi i zaczęła się zbierać. Lekki make-up zajął kilka minut. Włosy związała w koka i wciągnęła na siebie te same rurki co wczoraj a bluzę przewiesiła przez ramię. Dziewczyna jeszcze przez dłuższą chwile krzątała się po kuchni przygotowując kanapki dla nich obojga.
- Kobieto, cicho.. - słyszała męski głos zza siebie.
- Marcin, przepraszam cię. - sięgnęła po kanapki i schowała je do torby.
- Wybierasz się gdzieś ? - zaspany chłopak usiadł na kanapie odpalając papierosa.
- Jedziemy do Łukasza babci na kilka dni, napisałam Mani kartkę. - wskazała palcem na stół.
- Jedźcie i bawcie się dobrze. - wyszedł na balkon.
Aisling trzymając w jednej dłoni swoją torbę a w drugiej telefon wyszła z mieszkania. Przed kamienicą czekał na nią już Łukasz.
- Dzień dobry. - pocałował ją i sięgnął po jej dłoń. - Tam idziemy. - wskazał palcem w stronę dworca.


Jest przed weekendem więc to coś znaczy! 
Mam nadzieje że napisze jeszcze jeden w ten weekend. 
Od Poniedziałku ferie także będę was rozpieszczać.
Wena ? JEST !!! 

Buziaki ; *******

1 komentarz:

  1. Bardzo, bardzo fajny. Cieszę się, że w końcu go dodałaś. ;) Czekam na historię z wypadu do babci. Życzę weny i pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń